Kiedy zobaczyłem ogłoszenie o kursie „Najwyższa miłość: wezwanie do głębszej miłości”, choć miałam w kalendarzu wiele wcześniejszych zobowiązań, od razu mnie to przyciągnęło. Czując, że to silne przyciąganie może być wskazówką Ducha Świętego, który mnie prowadzi, zapisałam się. Ten kurs był przemieniający i pomógł mi zobaczyć, że całe moje życie jest modlitwą. Następnie poproszono mnie, abym podzielił się kilkoma informacjami na ten temat ze społecznością Contemplative Outreach.
Trochę informacji: Zacząłem praktykować Modlitwę Głębi podczas mojego rozeznawania w Towarzystwo Towarzyszy Krzyża Świętego gdzieś latem 2020 roku. Jeden z moich sponsorów zasugerował, żebym przeczytał Do Cichej Krainy przez Martina Lairda. Kilka miesięcy później wspomniałem innemu przyjacielowi, który rozważał towarzystwo, że praktyka medytacji chrześcijańskiej była dla mnie wyzwaniem. Wskazała mi Centralna aplikacja mobilna Modlitwa, co doprowadziło mnie do kontemplatywnego zasięgu. Mimo to nie mogłem pozbyć się wrażenia, że „nie robię tego dobrze”. Przestałam korzystać z aplikacji i poczułam, że może modlitwa kontemplacyjna nie jest dla mnie. Powtarzałam sobie, że z pewnością inne moje praktyki wiary są wyrazem uznania za Boże błogosławieństwo. Kontemplacja, zapewniałam siebie, jest dla kontemplatystów – a może po prostu do nich nie należę.
Kurs Najwyższej Miłości pomógł mi dostrzec, że chociaż wszelkiego rodzaju przejawy wiary są rzeczywiście wspaniałe, celem praktyki kontemplacyjnej nie są nasze własne wysiłki. Chodzi o to, co Bóg z nami robi, kiedy praktykujemy. Kiedy porzucimy nasze własne zajęcia i odpoczniemy w obecności Boga, „rodzimy się z góry”, jak Jezus mówi Nikodemowi. Nie chodzi zatem o to, aby być „dobrym kontemplatykiem”, ale o to, aby to zaakceptować Bóg jest wszystkim we wszystkim. Aby miłość Boża przepływała przez nas w każdej chwili. Konkretne praktyki kontemplacyjne, takie jak Modlitwa Głębi, po prostu pomagają nam otworzyć nasze serca i powiedzieć: „Tak! Proszę, uczyń mnie kanałem boskiej miłości”.
Oto transformacyjne przesłanie, które wyniosłem z kursu: nie musimy robić więcej ani być kimś więcej. Musimy po prostu przypomnieć sobie tę niesamowitą, niewiarygodną prawdę, że Bóg jest z nami całkowicie obecny. Bóg mieszka wśród nas i pozostaje z nami, każdym z nas, w każdej chwili. Thomas Keating nauczał, że Modlitwa Głębi może pomóc nam poznać tę obecność, co z kolei pomaga nam stać się „przekaźnikami” promieniującymi przez nas na świat Bożą miłość. Jego darem było pomaganie innym dostrzec, że nasze działania będą w naturalny sposób wynikać z naszej zgody na miłość Boga, ponieważ praktyki kontemplacyjne pomagają nam przynosić owoce Ducha.
Jeśli brzmi to dla Ciebie trochę niejasno, trochę idealistycznie, rozumiem! Polecam także kurs Najwyższej Dobroczynności, który pomógł mi zrozumieć, co to oznacza w codziennym życiu. Podczas kursu nauczyłem się ponownie łączyć się ze świadomością Boga w ciągu dnia, stosując pomocne praktyki, takie jak modlitwa aktywna, modlitwa powitalna i modlitwa głębi. Mam na biurku w pracy małą notatkę przypominającą mi o tych praktykach. Jednym z objawień jest dla mnie to, że choć poświęcenie czasu na Modlitwę Głębi pomaga rozwinąć tę świadomość, to sedno praktyki – otwarta cisza – jest czymś, do czego możemy uzyskać dostęp w każdej chwili, po prostu rozpoznając Boga mieszkającego w nas samych i w otaczających nas ludziach (blisko nas). lub daleko) i wyrażając w cichej modlitwie nasze pragnienie przebywania w Bogu. Ilekroć to robię, pociesza mnie myśl, że nie jestem sam, ponieważ wielu innych ludzi w ciągu dnia wyraża taką samą zgodę na Boga.
Nie martwię się już o to, czy ćwiczę prawidłowo. Nie oznacza to, że moja świadomość nigdy się nie waha lub że nigdy nie czuję się zniechęcony, niekomfortowy czy zrzędliwy. Ale teraz widzę, że w każdej chwili, wyposażona w praktyki kontemplacyjne i oddana największej miłości, mogę przywrócić swoją świadomość do rozpoznania Boga w każdym człowieku, także w sobie. Kiedy o tym zapominam (lub jeśli mam być szczery, czasami odmawiam), Jezus jest ze mną w mojej ludzkiej słabości i umacnia mnie, abym powrócił do tej świadomości. Praktycznie rzecz biorąc, doświadczyłem większej zdolności do odczuwania i działania ze współczuciem w stresujących sytuacjach. Zaczynam nawet odczuwać – w sposób, w jaki wcześniej nie mogłam – że Bóg ma we mnie upodobanie. To sprawia, że całe moje życie jest modlitwą.
Deb Baker
z N'dakinna, która jest tradycyjną ojczyzną przodków dawnych i obecnych ludów Abenaki, Pennacook i Wabanaki, obecnie zwanej Concord, New Hampshire, USA.
+
„Najwyższa miłość: wezwanie do głębszej miłości” jest teraz dostępny w formie praktycznego e-kursu na żądanie. Możesz dowiedzieć się więcej informacji i zarejestruj się tutaj z naszym partnerem, Spirituality & Practice. Dostępne są stypendia.