Transkrypcja w języku angielskim
Gifts for Living 87: Zaproszenie do przemiany
Bóg nie obraża się na grzech. Dlaczego miałoby mu to przeszkadzać? Boli Go nasza reakcja na grzech i widok naszego cierpienia. Chrystus wziął na siebie nie cierpienia Boga, ale nasze cierpienia. Obyśmy więc przestali martwić się konsekwencjami i przyjęli zaproszenie do przemiany, która jest o wiele głębszym oddaniem Bogu niż wszelkie ćwiczenia zabiegania o przychylność Boga czy spłatę swoich długów. Prawdopodobnie jest to sposób na pozbycie się wstydu. Zatem to konsekwencji grzechu Bóg nie może usunąć bez pewnych zmian w naszym sposobie zachowania i tak dalej. Nie są to jednak kary, ale niezbędne środki zaradcze, leki lub psychoterapia, w zależności od przypadku, aby doprowadzić nas do zdolności całkowitego poddania się Bogu bez myślenia o przeszłości i bez lęku o przyszłość – do całkowitego zanurzenia się w Bogu w chwili obecnej i z nadzieją, która jest niezwyciężona w nieskończone miłosierdzie Boga, które jest tak naprawdę jedyną rzeczą, jaką możemy posiadać w tym procesie.
Bycie bez grzechu jest prawdziwą wolnością. Prawdziwą wolnością jest wolność od grzechu. Ale samo słowo grzech jest tak przesiąknięte pojęciami winy, wstydu, horroru, sprawiedliwości i tak dalej, że niemal potrzeba innego słowa. Najważniejsze jest to, że nie są już czynnikiem alienacji. Tak więc, gdy tylko jest nam przykro, żałujemy lub rozpoczynamy duchową podróż lub jakąkolwiek inną znaczącą zmianę naszych celów w stosunku do egocentrycznych celów z początku życia, całkowicie oczyszcza to plan, jeśli chodzi o Boga. Zapomniał o nich. Nigdy się nimi nie interesował. A jeśli Bóg odczuwa ból, jest to w dużej mierze nasz ból, ponieważ On tak bardzo nas kocha. Cokolwiek Bóg widzi, nim jest! Zatem cokolwiek cierpimy, on jest w pewnym sensie taki, że nie rozumiemy, jak to działa.
Ponieważ całym celem Jezusa jest objawienie obecności i oblicza, jak to nazywa, Ojca, wydaje mi się, że samą istotą religii chrześcijańskiej nie jest teoria wierzeń, ale rzeczywiste doświadczenie Chrystusa jako Ojca jako Abba, jako kochającym i troskliwym rodzicem, który chce się nam całkowicie oddać. A dla Boga dać siebie oznacza oddać całego siebie, ponieważ jako jedność nie może tego zmienić. Zatem cokolwiek by zrobił, taki jest. Dlatego jest całkowicie zaangażowany w naszą sytuację i doświadcza cierpienia w takim samym stopniu, jak my.
Jeśli więc moglibyśmy zmniejszyć nasze cierpienia, wyświadczylibyśmy mu wielką przysługę. Może to stanie się jaśniejsze i myślę, że jest to niezwykle centralny punkt w zrozumieniu chrześcijaństwa i uczynieniu go zrozumiałym na tyle, na ile jest to możliwe dla ludzi naszych czasów, posiadających wysoce psychologiczne, przynajmniej na Zachodzie, rozumienie rzeczy. Właśnie dlatego użyłem terminu Boska Terapia, ponieważ sposób, w jaki Bóg postępuje z nami, ma charakter wysoce psychologiczny, zajmując się zarówno nieświadomością, jak i świadomością, aby leczyć rany ludzkiej natury, a nie karać je lub uzyskać jakiś rodzaj pomocy. egocentryczną satysfakcję z tego, jak sobie to wyobrażasz, za jego rzekome przestępstwa. Myślę, że nie można obrażać Boga. Nie sądzę, żeby Bóg był czymkolwiek zmartwiony. Dlaczego miałby to zrobić, skoro jest gotowy porzucić samą boskość, tak jak to zrobił w Chrystusie? Jeśli Chrystus uważał, że nie bycie Bogiem jest czymś, czego można się chwycić, w Bogu nie ma żadnej zaborczości. Nie ma własnego interesu; nie ma żadnej wagi, którą można by wyrównać. To wszystko są racjonalne poziomy.
Dlatego właśnie tak konieczne jest wciągnięcie ludzi w praktykę, która może ich wynieść poza ograniczenia ich rozumu i skłonność do komentowania z tego poziomu świadomości tego, co dzieje się w nich i wokół nich, co jest zdecydowanie dziecinne. Nie jest to grzech, ale żałosny brak wzrostu, który należy wspierać. Coraz bardziej więc dochodzę do wniosku, że lepszym rozwiązaniem byłoby przedstawienie kondycji ludzkiej jako po prostu nierozwiniętej. Jeśli ma wolność; nie wie, jak go użyć. I nigdy Bóg nie dał mu informacji o tym, czym jest prawdziwe szczęście, ale ma w sobie tę tęsknotę za szczęściem, która przewyższa wszystko, co jest dostępne na tym świecie. Jest to zatem etap przejściowy i o to, dlaczego jesteśmy na tym etapie przejściowym, trzeba zapytać bezpośrednio Boga.
87. Zaproszenie do transformacji
Dios no se ofende por el pecado. ¿Por qué Le molestaría? Lo que Le duele es nuestra reacción al pecado y el vernos sufrir. Lo que Cristo ha asumido no es el sufrimiento de Dios sino el nuestro. Por lo tanto, si dejamos de preocuparnos de las consecuencias y aceptamos la invitación a la transformación, que es un compromiso mucho más profundo con Dios que todos los ejercicios para tratar de ganarnos el favour de Dios o para pagar nuestras deudas -probablemente se trata en realidad de una forma de librarnos de la vergüenza. Son las consecuencias del pecado, que Dios no puede Quitarnos sin que haya ciertos cambios en nuestra forma de comportarnos. Pero estos no son castigos sino remedios necesarios, medicación, o psicoterapia según sea necesario, para zezwolenieirnos llegar a tener la capacidad de entregarnos totalmente a Dios sin ningún pensamiento acerca del pasado, o sin ansiedad por el futuro – para estar totalmente inmersos en Dios en el momento presente, con una esperanza que es invencible en la infinita misericordia de Dios, que es realmente la única posesión que se nos zezwolenia tener en este proceso.
Estar libre de pecado es lo que en realidad znaczące la libertad. Estar libre de no pecar es la verdadera libertad. Pero la misma palabra pecado están tan saturada de los conceptos de culpa y vergüenza y horror y justicia que casi necesitaríamos otra palabra. En conclusión, ya no syn un Factor de Aliación. De modo que, no bien lamentamos algo al comenzar nuestra travesía espiritual o en cualquier cambio znaczące en nuestras metas, con szacunku a las metas centradas en el ego que teníamos antes, hay borrón y cuenta nueva en lo que szacunek a Dios. Lo ha olvidado. Nunca ha estado interesado en ello. Y si hay dolor con szacunku a Dios es en gran medida nuestro dolor, porque Él nos ama mucho. ¡Lo que sea que Dios ve, Él es! Y port tanto, lo que sea que sufrimos, Él es, en un cierto sentido que no podemos comprender cómo funciona.
Cómo el propósito de Jesús es revelarnos la presencia y el rostro, como lo dice, del Padre, me parece a mí que la verdadera esencia de la religión cristiana no es una teoría con szacunku a creencias sino la real experiencia que Cristo tiene del Padre como Abba, como un padre amoroso y solícito que quiere darse completamente a nosotros. Y que Dios pueda darse es que pueda darnos todo su Ser, porque, como unidad, no puede cambiar eso. Así que lo que sea que haga, Él lo es. Por lo tanto, está totalmente involucrado en nuestra situación, y eksperymenta sufrimiento en la medida en que nosotros lo eksperymentamos.
Por eso, si pudiéramos reducir nuestros sufrimientos le estaríamos haciendo un gran favour. Esto podría hacer que nos fuera más claro, y creo que este es un punto central en la comprensión del cristianismo y en hacerlo comprensible en la medida en la que es posible para la gente de nuestra época, Dada la interpretación tan psicológica de las cosas, al menos en occidente. Es por eso por lo que on usado el término „Terapia Divina”, porque la forma en la que Dios se ocupa de nosotros es muy psicológica, ocupándose tanto de lo inconsciente como de lo consciente para curar las heridas de la condición humana, no para castigarnos o para conseguir algún tipo de satisfacción centrada en Si mismo, sin importar cómo lo Imaginemos, por nuestras supuestas ofensas. Żaden creo que podamos nie obraża Dios. No creo que Dios esté molesto por nada. ¿Cómo podría estarlo cuando está dispuesto a reunciar a su misma divinidad cómo lo hizo en Cristo? Si Cristo rozważyć que ser Dios no era algo a lo que aferrarse, no hay absolutamente ninguna posesividad en Dios. Żadnego hay interés propio, żadnego siana nada que compensar. Esos son todos niveles racionales.
Es por eso por lo que es tan necesario hacer que las personas se embarquen en una práctica que pueda hacerlas trascender las limitaciones de su razón y su inclinación a comentar desde este nivel de conciencia lo que sucede dentro de ellos ya su alrededor, lo que es definitywnie infantylny. No es pecado sino una patética falta de crecimiento, y necesita ser impulsado. Entonces, vuelvo una y otra vez sobre el hecho de que sería mejor presentar la condición humana como simplemente no desarrollada. Si tenemos libertad no sabemos cómo usarla. Y no nos ha sido Dada por Dios la información acerca de lo que es la verdadera felicidad, pero tenemos un anhelo de felicidad que trasciende todo lo que este mundo puede ofrecer.
Se trata de una etapa de transición, y por qué nos encontramos en esta etapa de transición es algo que debemos preguntarle directamente a Dios.